Zamiast biegać do lekarza rodzinnego i ortopedy od razu trafisz do fizjoterapeuty? Taki jest plan KIF
Jest za mało specjalistów i dostęp do nich jest zdecydowanie utrudniony. Jednocześnie ciągle funkcjonuje w pacjentach przekonanie: na NFZ się nie da, prywatnie już tak. Te hasła już od wielu lat powtarza się na ustach pacjentów z Sądecczyzny. Jak wygląda rzeczywistość z punktu widzenia samych fizjoterapeutów?
Okazuje się, że sami fizjoterapeuci widzą doskonale ten problem i choć uważają, że samych fachowców wcale nie jest tak mało, jak uważamy, to rzeczywiście dostęp do nich jest utrudniony, ale z przyczyn stricte systemowych.
KIF optuje za tym, by zmienić system w tym zakresie i chce iść w tym samym kierunku, co Wielka Brytania czy. Co to oznacza w praktyce dla pacjentów? Jeśli uda się wprowadzić odpowiednie zmiany w przepisach, to na przykład z bólem pleców – a to już masowa przypadłość w naszym społeczeństwie – wcale nie będziemy musieli iść – tak, jak dziś - najpierw do lekarza rodzinnego, od którego musimy wziąć skierowanie do ortopedy, by potem czekać miesiącami na wizytę, by po kolejnych miesiącach dostać się do fizjoterapeuty.
KIF proponuje, by pacjent mógł w pierwszej kolejności udać się właśnie do fizjoterapeuty a ten – w oparciu o swoją niedocenianą dziś wiedzę – będzie mógł ocenić stan pacjenta, ustalić przyczyny bólu i od razu zlecić odpowiednie ćwiczenia czy zabiegi i tylko gdy rzeczywiście będzie to potrzebne skonsultować pacjenta z ortopedą.
Tak mamy szansę oszczędzić pacjentowi niepotrzebnego bólu i pomóc mu tak, by nie musiał brać zwolnień lekarskich na całe tygodnie i jak najszybciej wrócił – nie bójmy się tego określenia – do produktywnej formy. Wydaje się to Wam nieprawdopodobne? Wcale tak nie jest. Posłuchajcie naszej rozmowy na ten temat z dr n. med. Rafałem Trąbką Konsultantem Wojewódzkim w Dziedzinie Fizjoterapii w Województwie Małopolskim i wiceprezesem Krajowej Izby Fizjoterapeutów. ([email protected] Fot.: ES) © Materiał chroniony prawem autorskim